A więc jednak, po raz kolejny w wielkim finale NBA zmierzą się ekipy Golden State Warriors z Cleveland Cavaliers. Tym razem jednak finałowe starcie nie będzie miało zdecydowanego faworyta. A wszystko to przez niego – LeBron James gra ostatnio kosmiczny basket!

W NBA niby wszystko po staremu. Step Curry po raz kolejny zameldował się w finale NBA. Jego rywalem będzie tam niesamowity LeBron James. Taki skład decydującej batalii o mistrzostwo tylko na pierwszy rzut oka nie jest zaskoczeniem. Jeśli przyjrzeć się bliżej play offom, to doskonale zobaczymy, że w rywalizacji o mistrzowskie pierścienie równie dobrze mogły być zespołu Rockets i Celtics.

Zarówno ekipa z Houston a także z Bostonu, były o malutki kroczek od wyeliminowania słynnych rywali. W obu parach rywalizacja trwała pełne, siedem spotkań. Nie brakowało dramatycznych końcówek i niesamowitych zmian wyników. Za każdym jednak razem górą byli liderzy i największe gwiazdy Warriorsów i Cavs.

Curry, dzisiaj w nocy tylko w samej trzeciej kwarcie rzucił 14 punktów. MVP z 2015 i 2016 zdobył wtedy m.in. 11 punktów z rzędu, trafił w tym trzy rzuty zza łuku. Dzięki temu jego drużyna odrobiła ponad jedenastopunktową stratę. Po takim ciosie James Harden i jego koledzy z zespołu nie potrafili się podnieść.

– To niesamowite, jak długi jest mecz NBA. Czterdzieści osiem minut, to naprawdę sporo czasu, żeby zdefiniować jaką drużyną jesteś – powiedział trener Steve Kerr. Szczęśliwy opiekun Golden State teraz musi się już przygotowywać na kolejne megastarcie. I musi też poszukać odpowiedzi na jedno pytanie: – Jak powstrzymać kosmicznego w tegorocznych play offach LeBorna Jamesa?

Król James w ostatnim meczu z Bostonem zdobył 35 punktów, w tym zaliczył 12 oczek w decydującej kwarcie. Miał też też 15 zbiórek i 9 asyst, także 8 start. Grał przez pełne 48 minut. Ani na sekundę nie zszedł z parkietu…

A to i tak jeden z jego słabszych występów. Bo wcześniej seryjnie zdobywał ponad 40 punktów w serii z Celtics! LeBron to nie jest człowiek, to koszykarski Terminator! Ma na swoim koncie trzy tytuły mistrza NBA. Ostatnio legenda NBA, czyli Isaiah Thomas powiedział: – LeBron James jest o wiele lepszy od samego Michaela Jordana!

Odważne stwierdzenie! Ale może coś w tym jest? Bo Król Lebron zachwyca cały czas siłą, dynamiką, szybkością i wizją gry. Tego lata może samotnie pokonać Warriorsów. A to byłaby historia nie z tej ziemi!