Jeszcze kilka dni temu Neymar mówił, że nie jest 100 procent gotowy na powrót do gry. A tu taka niespodzianka. W meczu z Chorwacją wszedł w drugiej połowie i to głównie dzięki niemu Chorwacja wygrała 2:0!

Przypomnijmy kalendarium. Ponad trzy miesiące temu Neymar nabawił się kontuzji w trakcie ligowego spotkania Paris Saint-Germain z Olympique Marsylia (3:0). Okazało się, że Brazylijczyk doznał zwichnięcia kostki i pęknięcia piątej kości śródstopia.

Od razu wiadomo było, że to poważna kontuzja i nie pozwoli Neymarowi na szybki powrót na boisko. Leczenie i rehabilitacja odbywały się w Brazylii. Oczywiście, sam piłkarz w swoim stylu nie zawsze stosował się do zaleceń lekarzy. Często jeździł do nocnych klubów, aby tam stosować metody alternatywne w leczeniu chorej stopy.

Neymar dostał powołanie na mistrzostwa świata i zaraz po przyjeździe na kadrę powiedział: – Nie jestem jeszcze gotowy do gry w 100 proc. Wciąż mam obawy o swoje zdrowie i dyspozycję, ale mam nadzieję, że to nadejdzie z czasem. Tego jeszcze trochę jest.

Teraz już wiemy, że to była czysta kokieteria ze strony gwiazdy PSG. We wczorajszym spotkaniu z Chorwacją napastnik reprezentacji Canarinhos pokazał, że jest gotowy do gry o najwyższą stawkę. I co najważniejsze, dalej ma w sobie mnóstwo piłkarskiej magii.

Spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Na boisku zameldował się w drugiej połowie. Po dwudziestu minutach otrzymał podanie od Philippe’a Coutinho. Szybko okiwał dwóch Chorwatów i z bliska pokonał bramkarza Chorwatów. Niesamowita bramka.

Pod koniec meczu, gola na 2:0 strzelił jeszcze Roberto Firmino. Jednak ten wieczór należał do Neymara, który zaraz po spotkaniu powiedział: – Minęły trzy miesiące, odkąd doznałem kontuzji. Powrót do gry i robienie tego, co kocham najbardziej, czyli gra w piłkę nożną, a przy okazji strzelenie bramki, to ogromna radość. Jestem bardzo szczęśliwy!

Potem dodał jeszcze jedną ważną rzecz: – Wciąż odczuwam ból, ale to normalne, kiedy spędza się tyle czasu, nie chodząc. Czuję, że grałem na 80 procent moich możliwości!

Aż strach się bać, kiedy Ney powrócił do swojej normalnej formy. Może w końcu uda mu się doprowadzić swoich rodaków do Pucharu Świata? Cztery lata temu przez kontuzję nie zagrał w półfinale z Niemcami. Teraz limit pecha musi się w końcu wyczerpać!