Jeszcze wczoraj światowa prasa prześcigała się w podawaniu informacji na temat potencjalnego transferu gwiazdy Liverpoolu do Realu Madryt. Wieczorem przemówił sam Mohamed Salah i rozwiał wszelkie wątpliwości.

 

Mohamed Salah był głównym bohaterem corocznej gali rozdania nagród w zespole Liverpoolu. Oczywiście został wybrany najlepszym graczem The Reds w sezonie 2017/18. Ale to nie koniec. Podczas odbierania nagrody Egipcjanin powiedział kilka bardzo ważnych słów dotyczących jego przyszłości.

– Nigdzie się nie wybieram. Jestem w Liverpoolu bardzo szczęśliwy i wszystko jest w porządku. Zostają nam dwa mecze w sezonie. W niedzielę gramy ważne spotkanie w lidze, a następnie mamy finał Ligi Mistrzów. Mam wielkie ambicje, aby wygrywać z moim zespołem! Zanotowaliśmy świetny sezon, a teraz zostaje jeszcze Liga Mistrzów i wszyscy jesteśmy tym podekscytowani.

Potem Salah dodał jeszcze: – To dopiero start. To mój pierwszy rok tutaj i podobnie jest z wieloma innymi graczami. Zanotowaliśmy niesamowity sezon, a to dopiero początek dla tego zespołu. Na razie jednak chcemy zapewnić sobie awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów, a następnie wygrać finał. Zagramy z Realem Madryt o zwycięstwo, ale na razie mamy w głowach tylko Brighton. Po nim dostaniemy dwa tygodnie na przygotowania do finału!

Przypomnijmy, że Mo w 50 meczach tego sezonu strzelił aż 43 gole i dołożył 15 asyst. Na jedną kolejkę przed zakończeniem rywalizacji w Premier League prowadzi w klasyfikacji strzelców z 31 bramkami na koncie (Harry Kane z Tottenhamu ma o trzy trafienia mniej).

W ten sposób Salah wyrównał rekord ligi Alana Shearera, Cristiano Ronaldo i Luisa Suareza. Egipcjanin, jako pierwszy piłkarz w historii Premier League, trzykrotnie w jednym sezonie odbierał nagrodę dla najlepszego piłkarza miesiąca.

No cóż, wydaje się, ze szefowie Królewskich spokojnie mogą skupić się na transferze Neymara. Ponoć Brazylijczyk może trafić do Madrytu za astronomiczną kwotę 260 milionów euro! To oczywiście nie jest normalna cena za piłkarza. Ale od dawna rynek transferowy jest po prostu… chory!