To był fantastyczny mecz o Superpuchar Europy. W Tallinnie Real zmierzył się z Atletico i poniósł porażkę 2:4. Ten mecz na długo zapamięta Sergio Ramos.

Przez osiemaście lat kibice Królewskich rozkoszowali się podbojami swojej ukochanej drużyny w wielkich finałach. Aż do wczoraj. Real triumfował w trzynastu ostatnich finałach międzynarodowych rozgrywek i w końcu znaleźli swojego pogromcę. Atlético pokonało Real 4:2 i sięgnęło wczoraj po Superpuchar Europy.

Triumfator Ligi Mistrzów bez Cristiano Ronaldo i pod wodzą Julena Lopeteguiego wyglądał tak jakoś… średnio. Bez błysku w ataku, z masą błędów w defensywie. Nowy opiekun Królewskich doskonale wie, że przed nim stoi gigantyczne wyzwanie. W końcu odziedziczył zespół, który wygrał absolutnie wszystko w futbolu. Tylko czy to nie będzie zbyt dużym balastem?

– Staramy się oczywiście skupić na sezonie bez patrzenia na to, co działo się w poprzednich latach, a bardziej naciskając na drużynę i jej poprawianie. Dzisiaj przegraliśmy tytuł, z którym wiązaliśmy wielkie nadzieje i trzeba podnosić się już od zaraz. Zaczynamy od jutra trenować z myślą o lidze, w której gramy już w niedzielę i z którą wiążemy ogromne nadzieje – mówi sam Julen Lopetegui.

Trener Real ma jeszcze jeden problem. Sergio Ramos! Jeszcze w poniedziałek szef defensywy Los Blancos był w doskonałym nastroju i po raz kolejny postanowił odnieść się do oskarżeń jakich usłyszał po finale Ligi Mistrzów. Oczywiście sprawa dotyczyła faulu na Mo Salahu i słów Jürgena Kloppa.

– Co do opinii Kloppa, może próbuje usprawiedliwić się tym, że nie wygrał tego finału, ale to nie jest pierwszy finał, który przegrał. Niech zajmie się sobą i zostawi w spokoju nas, zawodników, którzy pokazujemy od wielu lat bardzo wysoki poziom – powiedział Sergio Ramos.

Jednak na boisku nie był już tak odważny. Po pierwsze po raz kolejny dał pokaz swojego piłkarskiego chamstwa, kiedy to łokciem chciał urwać głowę Diego Coście. Sergio Ramos powinien za to zagranie zobaczyć kartkę, ale sędzia Marciniak oszczędził Hiszpana.

Potem Sergio Ramos dał popis koszmarnej gry obronnej. Przy trzech bramkach Atletico zachował się jak amator. Wydaje się, że to właśnie on był główną przyczyną porażki Los Blancos.

Co dalej z Realem? Do zakończenia okienka transferowego pozostały dwa tygodnie. Gareth Bale to nie Ronaldo. Karim Benzema to nie jest klasowy napastnik. A Sergio Ramos to też tylko człowiek, który popełnia błędy. Julen Lopetegui ma nad czym myśleć!

PS. Sergio Ramos dobrze będzie też pamiętał akcje, w której Diego Costa przebiegł po jego głowie. Trafił swój na swego. Karma zawsze wraca!