Dzisiaj o 20:30 do gry powraca Bundesliga. W pierwszym meczu od razu zobaczymy w akcji mistrza Niemiec, czyli Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim. Dla wielu Bawarczycy to pewniak do obrony tytułu. Ale to wcale nie będzie takie proste!

Nasz kapitan kadry w pierwszym spotkaniu nowego sezonu ma poprowadzić Bayern do zwycięstwa w spotkaniu z TSG 1899 Hoffenheim. Lewy po powrocie z mistrzostw do Monachium odzyskał skuteczność. To on był głównym bohaterem dwóch ostatnich triumfów swojego zespołu.

W meczu o Superpuchar Niemiec Bayern rozjechał Eintracht aż 5:0. Hat-tricka w tym spotkaniu ustrzelił Robert. Kilka dni później było o wiele trudniej. W 1/32 finału Pucharu Niemiec czwartoligowiec z Drochterten/Assel dzielnie walczył z utytułowanym rywalem, jednak bramka strzelona przez naszego rodaka pod koniec meczu załatwiła sprawę. 1:0 i Bayern gra dalej.

Teraz czas na powrót do ligowej rzeczywistości. TSG 1899 Hoffenheim w ostatnim sezonie zanotował swój największy sukces – awansował do Ligi Mistrzów! W sierpniu popularni Wieśniacy zagrali trzy spotkania. Piłkarze Nagelsmanna najpierw rozbili włoskie Chievo 5:0. Tydzień później był tylko remis z Eibarem 1:1. W Pucharze Niemiec był pogrom Kaiserslautern aż 6:1 (hat-trick Joelintona).

Przed rokiem, TSG wygrało u siebie 2:0, ale w rewanżu na Allianz Arena triumfował Bayern (5:2). Teraz także zdecydowanym faworytem będą mistrzowie Niemiec. Czy Robert znowu pokaże swoją mistrzowską klasę?

Oczywiście to tylko początek ligi i do obrony tytułu jest jeszcze bardzo daleko. Jednak wielu fachowców twierdzi, że dla Bayernu to nie będzie wielki problem. Kto im może zagrozić? Borussia Dortmund? Bez napastnika (Michy Batshuayi jest już w Valencii), z nowym trenerem – no cóż BVB w tym sezonie to będzie wielka niewiadoma.

Podobnie jak Schalke, które tradycyjnie już latem raczej się osłabia (Thilo Kehrer odszedł do PSG, Benedikt Höwedes do Rosji, a Max Meyer za darmo do Crystal Palace). Pozostaje Hoffenheim i ten niesamowity Nagelsmanna, który odrzucił latem ofertę pracy w Realu Madryt.

Na papierze wszystko wygląda dla Bayernu bardzo prosto. Według mnie jednak nie do końca tak jest. Mistrzowie Niemiec byli wyjątkowo pasywni na rynku transferowym. Sprowadzenie Leona Goretzki czy powrót Serge’a Gnabry’ego to wszystko. Z drugiej strony w Monachium nie ma już Arturo Vidala. Ale to nie jest największy problem dla Niko Kovacia. Chorwat będzie musiał postawić na duet weteranów, czyli Arjena Robbena i Francka Ribery’ego. A to jest strategia bardzo niebezpieczna. W końcu obaj piłkarze mają w nogach mnóstwo grania no i z ich zdrowiem także nie jest najlepiej.

Tak więc wszystko w rękach Lewego. Jeśli Robert zapomni o tych wszystkich upokorzeniach jakich ostatnio doznał w Niemczech, Bayern może po raz kolejny wygrać mistrzostwo. Może, ale nie musi. Bo tutaj jest wiele znaków zapytania!