Narodowa duma szybko zmieniła się w narodową katastrofę. Trzy bramki strzelone przez Kolumbię strąciły nas do otchłani hejtu. Dzisiaj wrogami publicznymi są wszyscy piłkarze, którzy śmieli zagrać w reklamach telewizyjnych. Jakby od tego zależała ich forma na mundialu… Nie do końca tak jest.

Już w doliczonym czasie meczu z Kolumbią nasi piłkarze wiedzieli, że dla nich poważna przygodą z mistrzostwami się zakończyła. Emocje były zbyt duże. Kamil Grosicki nie wytrzymał się i popłakał się.

Zaraz po meczu nasz skrzydłowy długo tłumaczył się z fatalnej postawy drużyny narodowej we wczorajszym spotkaniu. Najbardziej żal mu było fantastycznych kibiców Biało-Czerwonych. – Szkoda tych ludzi, dzieci, dla których jesteśmy idolami. Co oni teraz powiedzą? – zastanawiał się TurboGrosik.

Jeśli Kamil nie wie co oni powiedzą, to my mu podpowiemy. Już wieczorem powstało setki memów, które jasno opisywały stan traumy fanów. Wszystkiemu były winne reklamy, w których grali nasi zawodnicy oraz oczywiście trener Adam Nawałka.

O selekcjonerze zaraz, najpierw musimy rozprawić się z mitami dotyczącymi traceniem czasu na nagrywanie reklam. Po przegranym meczu z Senegalem (1:2) lekarz naszej kadry, jasno powiedział: – markery zmęczeniowe naszych piłkarzy pokazały, że ich forma fizyczna była doskonała!

Formę wykuwa się podczas całego sezonu ligowego. Przez dwa tygodnie obozu przygotowawczego do mundialu można doszlifować detale związane z taktyką. Popracować nad mentalnością oraz zbudować team spirit. Kondycja? Ktoś kto zawodowo zajmuje się przygotowaniem do ważnej imprezy, ten doskonale wie, że formę buduje się miesiącami!

Absolutnie nie mam żadnemu z naszych piłkarzy za złe, że zachwalają szampony, sklepy RTV czy inne produkty. To część ich pracy. Jeśli już tak bardzo komuś przeszkadza, to po prostu może zbojkotować te wszystkie produkty.

Piłkarze to nie jest największe zło tej kadry. W końcu, jeśli mocno weźmiemy pod lupę nasze ostatnie spotkania, to łatwo doszukać się jednej prawidłowości – od czasu meczu wyjazdowego z Danią (0:4) forma reprezentacji pikuje ostro w dół. W tym czasie trener Adam Nawałka postanowił poszukać rewolucyjnych rozwiązań. Dzisiaj wiemy już, że to wszystko ściema!

Nasz selekcjoner w Rosji pokazał prawdziwe swoje oblicze. Już dwa lata temu kibice mieli mu za złe, że zapomina robić zmiany. Podczas EURO 2016 ochronił go wynik. W Rosji wszystko potoczyło się źle. I winę za to ponosi głównie Nawałka!

Fatalny dobór graczy, koszmarna taktyka, brak odpowiedniego nastawienia psychicznego i chaos w wyborze podstawowej jedenastki – to główne grzechy Nawałki na mundialu. Tylko w meczu z Kolumbią na boisku zobaczyliśmy czterech graczy, którzy jeszcze miesiąc temu mogli tylko marzyć o grze na mundialu. Kownacki, Bednarek, Góralski i Bereszyński – to prawie 40 procent drużyny. Czy po roku przygotowań, tak wielkie zmiany robione na ostatnią chwilę to coś normalnego? Otóż nie, to nie jest normalne.

Na mundialu Polski już nie ma. Nie ma co rozpaczać tylko trzeba zacząć szukać nowego trenera. Musi to być człowiek, który nie tylko zintegruje na nowo całą drużynę. To musi być także osoba, która ma charyzmę, wizję i konsekwentnie będzie dążyć do celu!

PS. Przed chwilą na konferencji Nawalka powiedział: – Nigdy nie podejmuję decyzji na gorąco. Umowa obowiązuje mnie do końca mundialu. Interesuje mnie następny mecz. Po nim oddam się do dyspozycji zarządu PZPN i wtedy zostaną podjęte decyzje. Uffff! Oby to był koniec!